Puk, puk... pukam nieśmiało po baaaardzo długiej nieobecności:)
Albo mnie tu zlinczujecie, albo olejecie... albo przymkniecie oko na moje blogowe lenistwo.
Macie wybór:)
Zostawiam na wszelki wypadek trzy furtki szeroko otwarte.
Fakt, zawaliłam prowadzenie bloga, ale dużo się działo i dzieje u mnie i najzupełniej w świecie nie miałam czasu na pisanie. Najpiękniejsze jest to, że po dziś dzień dostaje maile czy będę dalej go prowadzić... no tego to bym się nigdy nie spodziewała! I te życzenia świąteczne - co prawda odczytane wczorajszego wieczora, ale uśmiech na mojej buzi wywołały ogromny - dziękuję!!!! I choćby dlatego, dzisiaj pomimo ponurej pogody postanowiłam coś tam skrobnąć...
Na swoje wytłumaczenie mogę napisać i udowodnić zdjęciami, że nie próżnowałam przez cały ten czas:)
Tipi w marynistycznym stylu:
Szczerze? To chyba moje ulubione. Wiem przy każdym tak pisze, ale białe tipi uwielbiam z wszelkimi dodatkami kolorystycznymi.
I jeszcze jedno w szarości i zieleni:
Sporo tych zdjęć, wiem, ale cała masa jeszcze przed Wami:)
A teraz zmykam... do szycia...