Brak energii, humoru i chęci do pracy!!!
Obawiam się, że dopadła mnie chandra przedwiosenna;(
Przede mną remont u Zuzki w pokoju, a ja poza paroma pomysłami na zmiany mam dziurę w głowie. A gdzie siły i chęci na pracę? Obawiam się, ze polegnę...dziecko moje kochane tak się cieszy na te zmiany, a ja im bliżej remontu, tym mam większe obawy. Radość jej jest o tyle wielka, że pokój zobaczy dopiero po powrocie z ferii od mojej siostry. Zabiera ją tam moja mama. Wyjazd na ferie Zuzi w góry jest już tradycją, ale dopiero od zeszłego roku jeździ tam na biegówkach, i połknęła haczyk...Jest zapaloną kibicką Justyny Kowalczyk. Mówi, że Ania zabiera ją na trasy Justyny i dlatego tak dobrze się tam jeździ:)))
I teraz tak się zastanawiam, że nie wiem już na co bardziej się cieszy, czy na zmiany w pokoju, czy na biegówki, czy na pobyt u Ani (musicie wiedzieć, że są w niezłej komitywie), a do tego jej ukochana kuzynka Paulinka.
Oj czuję, że radość będzie ogromna i na pewno z obydwu stron:)))
A mnie puki co pozostaje się zregenerować i do roboty!
Więc popijam kawkę
szukam czegoś ciekawego w telewizji, chodzę z Roksi na długie spacery...i nie podaję się.
Robota z zamówieniami mi w ogóle nie idzie, chyba przeceniałam siły na zamiary:(
Wszystkich oczekujących proszę o cierpliwość i wyrozumiałość!!!
Wczoraj przyszła paczuszka z zamówionym towarem i zaraz muszę się wziąć za pędzel. Mamy z Dusią w planach wymiankę, więc muszę dać sobie kopa...
Ale puki co, siedzę przy książce, popijam pyszny domowy ajerkoniak (jest tak dobry, że obawiam się iż wpadnę w nałóg)..i ładuję baterię.
Nie ma się co przejmować! Czasem tak po prostu jest, że coś nas złapie i wszystko nam się "wali" chociaż tak naprawdę jest okej :D Ale może to dobrze? Ochłoniesz i wszystko wróci do normy :)
OdpowiedzUsuńEwuniu,właśnie odpowiedziałam Ci pod moim postem,ale nie będę się powtarzać,zajrzyj tam:)))A co do zmęczenia,to przez zimę,wiesz,że ja też z tym walczę.Jak tylko wyjdzie słońce i zrobi sie cieplej zobaczysz jakiego dostaniesz kopa.Zazdroszczę zmian w pokoju,kocham takie małe remonty i mogłabym gdyby środki pozwalały mi co chwilę remontować kolejne pokoje:))Na razie jak wiesz siedzę i patrzę sie na brzoskwiniowe ściany sypialni i się wściekam:)))Może coś z tego stanu wyjdzie i latem przemaluję ją:)A Zuzi życzę fajnego wypadu,biegówki cudowna rzecz.Moja młodsza córka pojechała do Krakowa i jest zachwycona,więc fajnie,że dziewczyny mogą odpocząć:))Całuski:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, domowy budżet nas ogranicza...a tyle by można było zmienić. Dobrze, że człowiek może coś sam wykombinować:)
Usuńwydaje mi się, że to normalne- taki przestój w działaniu. po prostu trzeba się naładować pozytywną energią ( a jak widzę to robisz) i będzie dobrze. To tylko kilka chwil.
OdpowiedzUsuńA córa na pewno będzie zachwycona tym co wymyślisz w jej pokoju. Po tak cudownych feriach nie można mieć złego spojrzenia na świat.
Będzie dobrze! Daj sobie chwilę odpoczynku. A ajerkoniak chętnie z Tobą bym posmakowała :))))
To na co czekasz??? Mój do jest zawsze otwarty dla gości!!!
UsuńTo laduj te baterie i niczym sie nie przejmuj.. :) Chandra o tej porze to rzecz normalna.. ja przez to tez teraz przechodze.. Alez ten ajerkoniak wyglada pysznie.. :) Pozdrawiam, P.
OdpowiedzUsuńKurcze Ewo ten leń to i u mnie zagościł. Ale to chyba rzeczywiście normalne, że i takie chwile przychodzą. Pocieszeniem może byc jedynie to, że po nocy zawsze wychodzi słońce ;)
OdpowiedzUsuńMnie remont pokoju dzieci także czeka, ale dopiero w wakacje. Niby jeszcze sporo czasu, jednak wiemy jak ten czas szybko leci - muszę naszykować jakiś plan działania i porobić wizualizacje. Fajnie, że babcia zabiera Ci małą - moi rodzice pracują a teściowie wolą wypoczywać sami :( (w weekend jadą w góry). Dla wnuków to bardzo fajna sprawa :)
Pozdrawiam i powrotu weny życzę ;)
A może na razie odłóż robótki ręczne wszelkiego rodzaju i relaksuj się choćby spacerami z psem lub kieliszeczkiem (lub nawet kilkoma ;-) ) ajerkoniaku. :-) I nawet, jeśli raz i drugi przesadzisz z "relaksem doustnym" to może w sumie wyjdzie Ci to na dobre, bo stanie się to mobilizacją do przynoszących radość robótek ręcznych. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie! Ola
O! I tak chyba zrobię, zaleję robaka:)))
UsuńKochana,po tak intensywnej pracy to i czas na lenia a jeszcze w tak znamienitym towarzystwie jak kawusia, każdemu się należy. Będzie remont,będą siły [ bo muszą] nie martw się na zapas, buziaki
OdpowiedzUsuńJakże podobnie mam! Remont córki pokoju przede mną (od tygodnia przeprowadzam ją tymczasowo do innego, w rezultacie nabałaganiłam i w jednym i w drugim, a przeprowadzka nie skończona ;)), zamówień sporo, pracy mnóstwo, a że ferie akurat u nas, więc dzieciaki w domu, to jakoś trudno to wszystko ogarnąć ;) Wiosno przybywaj! :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńKochana relaksuj się . U każdego przychodzi moment gdy trzeba naładować akumulatory:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
oj chyba z tym leniem to coś nie tak.....u mojej córki nuty na podusiach balują po nocach;) Ktoś je wkońcu uszył! chyba jakiś Leń!
OdpowiedzUsuńa tan ajejrkoniak to na zachętę dla skromnych klentów to by się znalazł ;)
Ale mnie zaskoczyłaś!!!
UsuńA wiesz, ze ja znowu nie zrobiłam zdjęć? Gapa ze mnie...
Zapraszam na ajera, jak spróbujesz to nie pożałujesz:)))
Przedwiosenny spadek formy udziela się chyba wszystkim:)
OdpowiedzUsuńAle nie martw się Ewa, to mija:)
Pytanie tylko, kiedy?
UsuńJak fajnie mieć czasami takiego lenia... z cukiereczkami, rogaliczkiem, kawką i książką... To czasem jest potrzebne, a jak nabierzesz energii, to ruszysz do pracy, jak mały samochodzik i będziesz tylko wspominać te leniwe chwile... Więc napawaj się nimi póki się da :) A praca zawsze jest przed nami, niestety...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
takiego lenia to fajnie miec przez chwilę...czas na przystopowanie ze wszystkim, na chwilę dla Ciebie, na zregenerowanie się, nabranie na nowo ochoty do tworzenia...ale Ty pracująca pszczółka długo z takim leniem nie wytrzymasz...hihi zatęsknisz i to prędko do robótek :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło...zdjęcia śliczne!!
ps. co czytasz? :)
Śmiej się śmiej! Pozbyłabym się tego w diabły...a podczytuję, już któryś raz z kolei "Wyznania Gejszy" - polecam:)
UsuńTyle tu energetyzujących gadżetów, że zapewne wkrótce zasypiesz nas nowymi robótkami. Na pewno nie zabraknie Ci też po nich sł do remontu. Ja też nabieram sił do nowego tworzenia:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńTylko, żebym czasem po spożyciu tego wszystkiego po ścianach nie latała!!!
UsuńWiesz co takiego lenia to się ma co chwilę, ja często mam nie tylko lenia, ale i depresję, frustrację czy po prostu krótkie załamanie, ot wzloty i upadki życia codziennego! Wszystko to mija, więc z pewnością u Ciebie jest to tylko chwilowe. A co do remontów, to dokładnie jak powyżej w innych komentarzach, ten budżet nas dobija, chciałoby się, wszystkiego w sklepach, do wyboru do koloru, ale jest to ograniczenie. Najważniejsze to tak jak napisałaś, że mamy tą zdolność, umiejętność, dryg i chęci, żeby kombinować coś samemu i tworzymy piękne rzeczy. Uwierz mi, że nawet jak ktoś ma wystarczający budżet, ale nie ma poczucia smaku to i tak nie wychodzi tak ładnie jak nam :) :) :) Buziaki i do dzieła!!!
OdpowiedzUsuńNo i już mi lepiej:) Swoją drogą, to umiemy się dowartościować, nie?
UsuńNo i o to chodzi ;)
UsuńTakie momenty, kiedy chce się po prostu poleniuchować dopadają i mnie co jakiś czas :) Zazwyczaj to szybko mija, więc możesz sobie pozwolić na chwilowe nicnierobienie bez wyrzutów sumienia :) Po takiej regeneracji energia i chęć do działania powróci na pewno !
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy takie same filiżanki i ja tez bardzo lubię pić z niej poranną kawkę :)
Pozdrawiam serdecznie :)