To z czym się ostatnio zmagałam to było prawdziwe wyzwanie!
Jeszcze nigdy nie bałam się efektu końcowego jak teraz:) Bo co innego wymyślić sobie COŚ w głowie, a co innego zrobić to...
Ale do rzeczy.
Beatka ze "Smaku życia" podczas urządzania swojego nowego tarasu, wpadła na pomysł czegoś naprawdę pięknego i poprosiła mnie o zrealizowanie części pomysłu. Plan był ogólnie taki, ze na owym tarasie ma być m.in. łóżko metalowe (koniecznie białe) a na nim patchworkowa kapa z poduchami...
Przyznacie, że pomysł piękny?
Kiedy zadzwoniła do mnie z tym tematem, aż się zapaliłam cała do tego pomysłu...przed oczami zaczęły mi śmigać przeróżne pomysły...jednym słowem szare komórki szalały!
Pozamawiałam materiały, dodatki...i czekałam na przesyłkę...w końcu dostałam...do roboty myślę sobie...buzia mi się śmiała, rozpakowałam paczki i...uśmiech zgasł przy pierwszym przeszyciu wielkiej, ogromnej kapy (150/200cm)...wszystko szło nie tak jak sobie zaplanowałam, materiał się wdawał...
Nic myślę, spruję i uszyję jeszcze raz.
Uszyłam i owszem...i sprułam...prułam i szyłam...i płakałam i klęłam jak szewc!!!
Ten cholerny materiał się wdawał..
24.00 na zegarze, a ja pruję..i klnę...i płaczę (już chyba ze zmęczenia)
Zostawiłam to, poszłam spać, wstałam rano siadłam do maszyny i...poszło!!!
Piszczałam z radości, następne przeszycie i..znowu poszło:)))
I wyszło, zobaczcie same:
Przybliżę Wam zdjęcia kapy:
Kapę postanowiłam ozdobić taśmą z pięknymi pomponikami tyciusich rozmiarach. Pomimo tego, że materiał jest kolorowy ta taśma nie przeszkadza, dodaje uroku...
Różowe dlatego, że spód kapy jest w tym kolorze...
Powiem Wam nieskromnie, że efekt końcowy mnie urzekł. Warto było się pomęczyć!!!
Wszystko jest już u Beatki, która cieszy sie już nowym przepięknym tarasem:)
Zresztą zobaczcie same tutaj.
W prezencie ode mnie Beatka dostała girlandę.
Sesję zrobiłam na działce, tak jakoś mi tam pasowało wśród zieleni...z tymi poduchami...
Tym bardziej , że robiłam w tym samym czasie klatki dla Marty z bloga Head Over Hils klik.
Moje klatki już znacie, ale nigdy jeszcze nie robiłam ich w pastelowych kolorkach:
Pistacja (duża), róż i błękit:)
Może na tle tej zieleni tego nie widać, ale kolorki są naprawdę śliczne.
To był pomysł Marty:)))
I jeszcze raz wszystko razem:
Ale się cieszę że wyszło tak jak sobie zaplanowałam:)))
P.S.
Bardzo dziewczynki dziękuję za słowa poparcia w kwestii zakupionych filiżanek. Wiedziałam, ze mogę na Was liczyć. Mąż sie nieźle uśmiał z Waszych komentarzy...stwierdził "w kupie siła" z uśmiechem na ustach!
Ewo jestem zachwycona narzutą. Mogę sobie tylko wyobrazić ile kosztowała Cię pracy - jednak łzy były warte efektu:)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Prześliczny komplecik:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleż romantyczna oaza...pięknie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to stwierdzenie "romantyczna oaza"
UsuńPozdrawiam
Warto było się pomęczyć, bo wyszło cudnie
OdpowiedzUsuńEwuś napracowałaś się, ale jest efekt, jest pięknie! Marzę o tym, żeby sobie kiedyś coś takiego uszyć! Buziaki!
OdpowiedzUsuńMój mąż tez już dostrzegł siłę blogowych psiapiółek ;) Ty naprawdę jesteś czarodziejką, przygarnęłabym wszystko bez wyjątku :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńAle cudowności!!! Tylko zazdrościć Ci takich umiejętności ;)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEwuś kapa patchworkowa jest cudowna!!!
OdpowiedzUsuńCałość jak w bajce.
Materiałów marynistycznych nie zamówiłaś przypadkiem? :)
Pięknie, oj pięknie...
Marynistyczne leżą w pudełku i czekają na swoją kolej. Tylko wiesz jak to jest? Cały czas wyskakuje coś nowego do szycia:)
UsuńPozdrawiam!
wow...nie wiem który raz przekręcam myszką żeby znowu i znowu obejrzec te Twoje cudeńka...
OdpowiedzUsuńz podziwu nad Twoją pomysłowością, talentem, pracowitością wyjśc nie mogę :)
a po tytule posta myślałam, że "uff udało się...ZROBIC COŚ dla siebie" hehe
POZDRAWIAM cieplutko!
Kapa fantastyczna! Jeszcze takie cuda potrafisz uszyć? Wyrazy uznania Ewuniu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-D.
Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, że umiem takie coś szyć:)))
Usuńcudnie wszystko wyszło!!! warto było płakać i kląć- efekt powalający:)))
OdpowiedzUsuńOj tak! warto było:) Dobrze że się nie poddałam!
Usuńale fajnie wyszło cudne sa :)
OdpowiedzUsuńKapa cudowna, podziwiam za cierpliwosc, napracowałaś sie ale warto było :) Fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńo matulu... jak w ogródku u księżniczki :) piękne rzeczy poszyłaś :)
OdpowiedzUsuńTo przez ten róż, ale mam pomysł już na kapę w czerwieni!
Usuńno bajka...:)
OdpowiedzUsuńAz sie nie moge napatrzec PIEKNIE CI WSZYSTKO WYSZLO :):) Gratuluje Ci Kochana talentu :) Pomponiki suuper sie dopasowaly i uroku dodaja :) Cuudny komplecik :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :) Agnieszka
OdpowiedzUsuńJuż widziałam Twoje cudeńka.
OdpowiedzUsuńWśród zieleni wyglądają jeszcze urokliwiej.
Tak słodko i cukierkowo, i wesoło. Piękne, pozdrawiam
No, kochana, złote rączki masz! Wszystko przepiękne a mnie ostatnio nosi na różowo. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNo prosze jakie śliczne zdjątka:)))Właściwie nie mam co pisać,bo większość pewnie czytała moją relację na moim blogu,mogę tylko powiedzieć,że od trzech dni całe dnie myślę o tym aby już się znaleźć w domu i móc usiąść na tarasie.A to dzięki Tobie!!!Wszystko potrafisz!!!JA tylko rzucam hasło a Ty zamieniasz marzenie w realne cuda!!!Taka z Ciebie moja czarodziejka!!!No i pamiętaj,wiesz nad czym myślę,od dwóch dni oglądam,przeglądam i już wiem co mi potrzeba.Tylko błagam nie płacz przeze mnie bo mam wyrzuty sumienia:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!!!!!!
UsuńWow,wow,wow!!! Boże jakie to piękne,takie letnie...wspaniałe! Nawet nie znajduję słów by wyrazić moje zauroczenie :)
OdpowiedzUsuńNo patchworkowa narzuta jest boska... chciałabym taką w błękicie;) Jak ogarnę Czarusiowy pokój to taki element będzie konieczny:)
OdpowiedzUsuńKochana,ślicznie...jestem zachwycona,buziaki:))
OdpowiedzUsuńO cholera!!!!!! Siadłam z wrażenia!!! Pieknie to uszyłaś, warto było płakać.
OdpowiedzUsuńKasia
:)))
UsuńNo nie! Tym razem Ewuś to już całkowicie zaniemówiłam; jestem totalnie oczarowana i sama nie wiem co jeszcze. Boskie podusie i boska kapa:) Buziaki wielgaśne ślę:)
OdpowiedzUsuńBuzi!!!
UsuńEwciu, jestem zachwycona tym co widzę, nie oczarowana a zaczarowana, bo gapię się i gapię :) Róż to mój kolorek :) Pięknie! Cudnie! Fantastycznie!
OdpowiedzUsuńI jeszcze troszkę sobie popatrzę :)
Buziak zdolniacho :)
Patrz ile zechcesz:) Jak się cieszę, że Wam się tak podoba!
Usuńprowadzisz naprawdę świetnego bloga :) jesteś bardzo kreatywna, trzymaj tak dalej
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję za miłe słowa i za wizytę:)
UsuńBoże, jak pięknie wyszła Ci ta patchworkowa robota! Po prostu SUPER! Jestem zachwycona! Od początku wiedziałam, że z Ciebie jest zdolna babka!!!
OdpowiedzUsuńA co to znaczy, ze "materiał się wdawał"?
Pozdrawiam upalnie! Ola Sz.
Ja się wpraszam za relaksik do Ciebie do ogródka będzie mi bardzo wygodnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Już zajrzałam na bloga do nowej właścicielki i wyglądają rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Heh, ja chyba te klateczki zostawię dla siebie a nie na wystrój sklepu :-)
OdpowiedzUsuńWszystko razem wygląda przepieknie!! A u Beaty też super bo właśnie obejrzałam :-) Buziaki i pozdrówki!!
A co na to Twój Pan Mąż????
Usuńefekt końcowy mnie też urzekł
OdpowiedzUsuńPiękne materiały wybrałaś, po prostu mistrzynia! :)
OdpowiedzUsuńDo mistrzyni to mi daleko, one nie klną i nie płaczą jak coś robią:)))
UsuńKawał dobrej roboty.To wszystko robi ogromne wrażenie.Piękne
OdpowiedzUsuńProszę skasować mój komentarz, bo jest nieaktualny, nie będę robić tłoku , tam gdzie go nie ma!
UsuńByłabym wdzięczna za ujawnienie się! Każdy kto prowadzi bloga wie dobrze, że nie można wystawić komentarza za kogoś. Potrzebne jest do tego jego hasło i login... W przeciwieństwie do brzydkich komentarzy - wystawić je może każdy ale nie każdego stać na podpisanie się.
UsuńPozdrawiam i życzę miłego oglądania:)
Cudo!!!!!!!! Jeju jak to pięknie wszystko razem wygląda!
OdpowiedzUsuńTylko Twoich kotków tam brakuje:)))
UsuńAleż ja Ci kotki mogę załatwić :))) Moich już nie oddam, ale takie szczęście, niedługo jakieś znajdę ;)
UsuńNie, no co TY! Ja tak sobie hasełko puściłam:)))
UsuńO masz ci los, a ja już znalazłam :)
UsuńP.S. cóż za nieskładne zdanie skleciłam w poprzednim komentarzu! Ale grunt, że zrozumiałaś ;)
Boziu kochany widzę, że u Was kotów jak u nas mrówek:)))
UsuńWOW ! efekt niesamowity, cudna kapa, poduchy bombowe - kapelusze z głów :) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńNo cuda robisz! Piekny komplet;) i do tego jaka cudna aranzacja w ogrodzie.. :) Klatki boskie:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna kapa! Szkoda, że tyle nerwów Cię kosztowała.
OdpowiedzUsuńCudna jest !!! podusie też:)Razem komplet marzenie !!! Ten materiał i u mnie czeka na swoją kolej ale trochę się wystraszyłam bo moje umiejętności w zestawieniu z Twoimi są mizerne. Klateczki też mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńUściski:)
Pięknie to uszyłaś! Efekt jest cudowny i super wygląda na tarasiku u Beaty:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Ależ się musiałaś napracować, ale efekt nieziemski! W takim zakątku ogrodu można błogo leniuchować:) Podziwiam i pozdrawiam cieplutko. ANia
OdpowiedzUsuńO mamuniu! Takie piękności i tyle przy tym pracy! Jesteś wielka!!!!! :)
OdpowiedzUsuńZAMUROWAŁO MNIE Z WRAŻENIA!!!! MEGA ZDOLNA JESTEŚ!!!! Piękne to wszystko i ta sesja, no szok!!!!
OdpowiedzUsuńMamciu kochana co za śliczności uszłaś jestem pod wrażeniem Twoich zdolności, cudeńka , wyczarowałaś pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńA dlaczego ja nie zauważyłam tego posta? Takie cuda mnie ominęły, ale na szczęście już nadrobiłam!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem!! :)
Przepięknie !!!!!! Wszystko wygląda bardzo romantycznie i bajecznie ...
OdpowiedzUsuńAle cudownie!
OdpowiedzUsuńJeny, jakie cudo. Uwielbiam patchworki, uwielbiam, a ten jest idelany. Piękny zestaw kolorów, nic nie przekombinowany. Cudeńko!!!
OdpowiedzUsuń