Tak już mam, że z każdego wyjazdu przywożę do domu COŚ:)
Tak niechcący, niby przypadkiem, no naprawdę niechcący wpadają mi w oko różne przedmioty.
Musicie wiedzieć, że ja tego nigdy nie planuję!
One same do mnie ciągną...
I w tym roku, podczas naszego wyjazdu nad morze, też tak było...
Ale od poczatku.
Jechaliśmy na wczasy ze znajomymi. Kiedy mieliśmy już serdecznie dosyć drogi i wyczekiwaliśmy mety, a każdy kilometr dłużył się nam niemiłosiernie, moje oczy zobaczyły wystawkę przed domem ze starociami.
- JACIE!!! - wyrwało mi się bo zobaczyłam prawdziwe cudo.
- Zatrzymać Ci się? - zapytał mój Z.
- Nie - powiedziałam skromnie spuszczając oczy.
Pan Mąż popatrzył na mnie i powiedział:
- W drodze powrotnej się zatrzymamy
- Ok - powiedziałam i zaczęłam modlić się, żeby to COŚ na mnie poczekało.
Przez cały pobyt na wczasach myślałam o tamtej miejscowości...
Pobyt był udany, w mile spędzonym towarzystwie...ale o tym już wiecie...przyszedł czas na drogę powrotną...
Pan Mąż dzielnie pamiętał (chociaż nazwy miejscowości nie pamiętaliśmy - jechaliśmy na "czuja"), jedziemy, jedziemy i całą przebytą drogę zastanawialiśmy sie "gdzie to było???"
Wjeżdżamy w zakręt i...
- HAMUJ!!!- wołam
Bogu dzięki Z. wyhamował szczęśliwie!
- Dostane zawału kiedyś przez Ciebie!!! - usłyszałam.
Ale ja już tego nie słuchałam, bo leciałam do mojego cuda które czekało na mnie dzielnie:))))
Zaczęłam to oglądać, Pan Mąż też, a dziecko nasze kochane wznosząc oczy do nieba powtarzało:
- Znowu te starocie!!!
Pytam się Pana Męża czy sie podoba, pokiwał głową i odpowiada że TAK!!!
- A wejdzie to do auta? - pytam się grzecznie i zaglądam za płot co jeszcze wybiorę:)
Po głowie się podrapał, spojrzał na auto, popstrykał, pocykał i twierdząco pokiwał głową.
- Ha! Mam Cię - pomyślałam spoglądając na moje CUDO.
I mam teraz na naszym balkoniku cudowna, śliczną półeczkę:
Śliczna jest prawda???
Powiedzcie, że się Wam podoba, bo ja jestem nią zachwycona ♥♥♥
Urzekła mnie bardzo. Jest to misterna robota i widać, że ręczna praca!
Wiem, że ma niedociągnięcia w postaci rdzy, ale jak się tylko nią nacieszę to zrobię jej lifting:)))
A puki co nasze oczy cieszy!
Dzisiaj przyszedł do nas Zuzkowy dziadek i też chwalił, tylko na rdzę wyzywał:)))
Ale przyznał, że pasuje na nasz balkonik. Cisze się bardzo bo on, to do pochwał nie za bardzo się rwie. Zuzke chwali, nawet bardzo i za wszystko. Za to co trzeba i za to co nie trzeba :))) Cóż taka rola widać dziadka:)))
A wracając do półeczki to zauważyłyście jak pasuje do stojaka na duża donicę?
Kolor mają ten sam i nóżki wygięte też...
Ależ ja sie cieszę!!! Tyle radości za 40,00 zł.
To nie wszystko co nabyłam w owym domku:)))
Uwierzcie mi, miła pani która tam sprzedaje ma prawdziwe skarby. Oboje chodziliśmy tam z rozdziawionymi ustami i gdybym nie miała auta zapakowanego po dach wyjechałabym od nich z witrynką drewnianą...
A tak musiałam sie skupić na mniejszych rzeczach.
Wpadł mi w oko dzbanuszek na mleczko i szklana mała bomboniera:
Nie byłabym sobą gdybym ich nie przygarnęła:)))
Razem 18,00 zapłaciłam.
Szklane bomboniery uwielbiam wyeksponować w mieszkanie w okresie Świat Bożego Narodzenia.
Dla zainteresowanych miejscowość z owymi cudeńkami nazywa się Prusim koło Reska.
Warto tam pojechać:)))
Ja najszybciej odwiedzę to miejsce za rok, puki co ciesze oczy nowymi perełkami:)
Bardzo lubię poranną kawkę na balkonie...
Kwiaty w tym roku nie udały mi się. Myślę że to zasługa upałów - szkoda...
Po wczasach wyrzuciłam cześć i zakupiłam wrzosy. Znak ze czas upływa w zatrważającym tempie...
Ale muszę przyznać, że i jesień ma swój urok:)))
A wrzosy to jej ozdoba...
W wiszącej donicy, też kwiaty dostały eksmisję. Ustąpiły miejsca kompozycji jesiennej...
Zasadziłam dwa rodzaje wrzosu i bluszcz. Ten jasno zielony, płożący wrzos mam po raz pierwszy, ale jak go tylko zobaczyłam wiedziałam, że będzie mój:)))
Donica wisi sobie nad nową półeczką w niezłej symbiozie...
Ależ ja się cieszę z tyn nowych pierdułek!!!!
***
Moje candy klik trwa do 31.08 można się jeszcze zapisać, chociaż ilość osób którym przypadła do gustu wygrana przerosła moje najśmielsze oczekiwania!!!
Bardzo dziękuję Wam za tak miłe słowa uznania względem mojego bloga. Witam również nowych obserwujących i zachęcam do odwiedzin:)))
Miłego weekendu:)))
Półeczka piękna, wrzosy też:)
OdpowiedzUsuńOch chciałbym to zobaczyć, też tak mam jak mi się podoba hihi
OdpowiedzUsuńCudownego Wieczorka ;-)
Oj była komedia!
UsuńAle cudowności nawiozłaś!!! I męża ma super skoro taki zgodny z tobą,co do zakupowych zachcianek ;) Wrzosy tez już zakupiłam :)
OdpowiedzUsuńOn to ma ze mną trzy światy! Ja wariatka a on opanowany...
UsuńKochana o ja cię ale cudeńka jestem nimi zachwycona, ta półka marzenie....A wrzosy uwielbiam wybieram się po nie w tygodniu. Buziaki....
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że podzielacie moje zdanie! Moja radość wzrosła:)))
UsuńNo jasne,że mi się podoba,bardzo mi się podoba!! Widzę ją u siebie na tarasie ;P hihi U mnie w tym roku też kwiaty się nie popisały,mało co kwitną i jakieś takie słabiutkie.Wrzosy już też widziałam i dziś w warzywniaku cudne,maleńkie ozdobne dynie ale się powstrzymałam,bo to by oznaczało,że wpuszczam jesień w moje progi a ja nie chcę by lato się kończyło. Poczekam jeszcze,nie wiem tylko jak długo jestem w stanie mówić sobie NIE :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
HI, hi...Beatko ja z dyniami mam to samo, ale wrzosom się nie oparłam:)
UsuńJa omijam szerokim łukiem,głowę odwracam hahah...do czasu!
UsuńDobrze robisz Beatko, dzięki Tobie lato będzie dłużej trwało:)))
Usuńpółeczka śliczna :)))
OdpowiedzUsuńfajnie z takimi skarbami do domu wrócić :)
pozdrawiam
Prawdziwe cuda znalazłaś, pasują do siebie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo po takie cudowności warto było ostro hamować :). Cuda, prawdziwe cuda. Wrzosy wyglądają cudnie, też muszę sobie sprawić, choć dla mnie oznaczają nadchodzącą jesień, za którą nie przepadam.
OdpowiedzUsuńBo ich obecność to oznaka zimnych dni...ale taka odmiana na balkonie też cieszy. A co do hamowania to było ostre:)))
UsuńŚwietna półeczka, jest się czym cieszyć :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sama bym się skusiła na ta półeczkę i bombonierkę :D
OdpowiedzUsuńŚliczne, teraz tylko przemalować i bedzie jak ta lala ;)
Buźka !
Śliczna półeczka i rzeczywiści świetnie ją dobrałaś do tego stojaczka :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a serweta (kocyk?) cudowna w swoich jeżynowych kolorach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Aga
To takie pół kocyka wygrzebane w S.H.
UsuńNo wlasnie o takiej poleczce ci mowilam ze chcialabym na taras...cudna jest.jestem nad jeziorem stad taka brzydka forma komentarza.siedze o mysle jak fajnie beda wygladac moje kapy:)juz sie nie moge doczekac:)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek ślę:)))
UsuńW przyszłym roku bagaże zredukuj do minimum, hi hi hi , zakupy rewelacja !!!!
OdpowiedzUsuńI to jest myśl! Albo przyczepkę wezmę, ha, ha...
Usuńhej laska, Ewuś no musiałam napisać półka jest PRZE-ŚLI-CZNA!zazdroszczę ;)uwielbiam takie "powyginańce" meblowe ;)buziaki M.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że w Twoje oko wpadła. Zawsze podziwiałam Twój gust:)))
UsuńPółeczka jest przepiękna i nie dziwię się, że o niej tak długo myślałaś :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nikt Ci jej nie podkupił, bo idealnie wygląda na balkonie obok stojaka!
Pozostałe zakupy też śliczne!
Pozdrawiam :)
Wiesiu kupując ja nawet nie myślałam żeby ja zmierzyć. Z góry stwierdziłam, że pasuje:)))
UsuńMuszę przyznać,że masz oko do ślicznych przedmiotów. Jak to wypatrzyłaś po drodze? Ja zawsze za kierownicą i niestety takie okazje mnie mijają.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobają te kwiatowe kompozycje w jesiennym klimacie. Czas na zmiany ...
Buziaki:)))
Nowych pierdułek u Ciebie sporo:) ja też kocham nowości! zawsze cieszę oko:)
OdpowiedzUsuńśliczny ten stojak i wrzosy! ach:) już niedługo sprowadzę je do domku...
mam nawet jeden na balkonie jeszcze z ubiegłego roku. Stoi w doniczce taki ususzony i co najlepsze w ogóle się nie sypie:) też wygląda wspaniale..
buziaki
ależ ślicznie nono!
OdpowiedzUsuńAleż masz oko ! :-) Też bym chciała taka półeczke upolować :-) Wygląda świetnie .
OdpowiedzUsuńIde na Candy się zapisac :-)
Ale fajnie opisałaś swoją przygodę z półeczką, podczas czytania sama czułam to bicie serca, gdy się widzi TĄ rzecz, po prostu miłość od pierwszego spojrzenia :) Półeczka bardzo ładnie wpasowała się w balkonik. Też po wyjazdach i upałach muszę rozejrzeć się za jesiennymi kwiatami na balkon. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczna to nawet za mało powiedziane ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Boże, jak mi się podoba Twój balkon! Jesteś mistrzynią detalu!
OdpowiedzUsuńPółeczka jest PRZEŚLICZNA i bardzo pasuje do reszty wystroju balkonowego.
Pozdrawiam serdecznie! Ola Sz.
A ja myślałam, że to już po renowacji uchowała się w doskonałym stanie dla mnie kolor jest fantastyczny. Czekam na wyniki przebierając suchymi nogami (moja Milka mi powiedziała,że jestem sucha jak patyk;/
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWcale się nie dziwię, że tyle radochy wnosi! W balkon wpasowała się cudnie:)))
OdpowiedzUsuńI wrzosom jak fajnie razem:))) Ja jeszcze się wstrzymuję z ich zakupem, chociaż lubię, ale za bardzo mi o jesieni przypominają:)))
fantastyczne zakupy :D lecę zerknąć na mapie gdzie ta miejscowośc lezy :p
OdpowiedzUsuńPrzecież to prawdziwe cudo!!!! Na twoim balkonie wygląda bajecznie!!!!!!!! Jej też takie chcę!!!!
OdpowiedzUsuńHi, hi...może Ci się trafi:)))
UsuńBardzo fajna półeczka... i szczerze mówiąc mi ta rdza zupełnie nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńMnie tez, ale obawiam sie że deszcze mi ją załatwia i muszę dobrze ją zabezpieczyć żeby mogła stać na balkonie i by mogła cieszyć nasze oczy przez lata:)))
UsuńCudo :) naprawdę masz dobre oko, i wpasowała się idealnie do klimatuTwojego balkonu :)
OdpowiedzUsuńfantastyczne krzesła i stół !
OdpowiedzUsuńRarytasik ci się trafił:) Warto było poczekać. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietny zakup , niby nic a cieszy , skąd ja to znam? pozdrawiam Ewuniu dusia
OdpowiedzUsuńbalkonik masz cudowny :-)konewkke juz mam :-)
OdpowiedzUsuńbużka!
następnym razem na wakacje bierz przyczepkę:))))
OdpowiedzUsuńz rdzą ma swój urok:)))
Uroczy balkon.I jak dobrze wiedziec, ze ktos ma takiego samego krecka na punkcie staroci. Nie potrafie przejsc obok takowych wystawek-obojetnie.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci z Alzacji,
Kasia
Twój balkon to jak taras - piękny i widać, że żyje :)
OdpowiedzUsuńA półeczka świetnie się do niego wkomponowała.
Pozdrawiam Marta.
Do tarasu to mu metrów kilka brakuje, ale i tak ciesze sie z tego co mam:)
UsuńKochana, wracam! przepraszam, że tak dawno mnie u Ciebie nie było! :( nie ma na to usprawiedliwienia! :/
OdpowiedzUsuńPółeczka jest GENIALNA i PIĘKNA!! :)
ja się zbieram do napisania posta o moim tarasie..a tu już koniec wakacji ;) nasz urlop za kilka dni, i chyba w zimie napiszę ;) na razie nadrabiam zaległości w zdjęciach pudełek, skrzyni itp ;)
całuję i będę w końcu u Ciebie częściej..po 15 września na pewno!!! :)
buziaki
:))) No to do 15-go września:)
UsuńPodoba, podoba! Prawdziwe cudo! Na kwiatuszki na balkonie idealne!
OdpowiedzUsuńsliczne pamiatki zebralas! :)
OdpowiedzUsuńPółeczka cudo :) Prawda jest taka, że piękne rzeczy same do Ciebie lgną :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Myśle Aniu, że to jest tak, że to ja im w drogę wchodze:)))
Usuńpieknosci:)
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Twojego męża. Chuchaj i dmuchaj na takiego. Mój w życiu by mi się nie zatrzymał, a jak już to by marudził dziad jeden ;)
OdpowiedzUsuńTo jest tak: jak chce to potrafi:))) A na poważnie to myślę, że i jemu się coraz bardziej podobają te skorupy co znoszę do domu...
Usuńheheh czekało na Ciebie cacko. Bardzo urokliwe!!!
OdpowiedzUsuń