Pisałam Wam ostatnio, że mam w planach ujęty remont u Zuzy w pokoju.
Plany były, do realizacji też doszło...ale pomału, zacznijmy od początku...
Pokój Zuzy był ostatnio urządzany w wakacje zanim poszła do pierwszej klasy (obecnie chodzi do czwartej klasy). Dostała biurko, dokupiliśmy do już istniejących wcześniej komód parę innych. Trzy ściany zostały wówczas pomalowane na kolor zielony, a jedna na seledyn na której miała namalowany z szablonu czekoladowy duży kwiat, dywan też był czekoladowy, kanapa miała ciepły zielony odcień i roletka w oknie była w tym samym odcieniu...itd...
Kolorki raz, że znudziły ale też i przybrudziły, więc wpadłam na pomysł żeby przemalować pokój. W czasie kiedy trawiłam ten pomysł wpadła mi w ręce po bardzo okazyjnej cenie kapa na Zuzinową kanapę w kolorze ekri...i w tym momencie uderzenie w głowę (dokładnie jak "Pomysłowy Dobromir") i obraz nowego starego pokoju!!! Pozostało mi przegadać pomysł z Zuzą...córuś moja kochana złapała haczyk...i został nam tylko do urobienia kto? Pan Mąż:)
Tatuś Zuzkowy, oczami przewrócił... mlasnął raz i drugi i... plan zatwierdził:)))
Kułyśmy żelazo puki gorące i zaczęłyśmy gromadzić rzeczy do ozdoby nowego pokoju. W tym momencie wychwalam pod niebiosa Pepco, ile tam jest przedmiotów w tej chwili w stylu Shabby!!! Bo właśnie w tym stylu miał być nowy pokój Zuzy. Zakupiłam rameczki różnego kształtu, kupiłyśmy kosze wiklinowe, doniczki... Tylko z żaluzjami drewnianymi (bo tylko takowe widziałam u niej w oknie) miałam problem. Otóż gotowych 40-sto centymetrowych nigdzie nie było, a na wymiar drożyzna straszna!!! Wiedziałam, że w Ikea są ale 60-siątki i szukałam, szukałam aż znalazłam w jednym z marketów budowlanych ale 50-siątki. Kolor taki jak chcieliśmy (jasne drewno), cena w miarę przystępna, tylko ten wymiar! Pan mąż postanowił, że da radę je skrócić i pojechaliśmy po nie do Łodzi (bo przecież przy okazji Ikea musiała być). Na miejscu okazało się, że są przecenione!!! Uff myślę sobie, zostanie więcej na Ikea:)))
Zakupy były udane, kupiliśmy od razu farbę na ściany i pozostało czekać na ferie, Zuzę zapakować razem z babcią i wysłać w góry...a my do roboty!!!
Dziewczyny wyjechały a my jeszcze w tym samym dniu zaczęliśmy pakować Zuzkowe skarby do kartonów (czego tam nie było!!!), wynieśliśmy meble i na drugi dzień (niedziela!) Pan Mąż sięgnął za wałek i sufit pomalował, bo na drugi dzień do pracy jechał. W poniedziałek miał przyjść mój tata pociągnąć unigruntem ściany, żeby nowy kolor lepiej złapał...mnie miały zostać do pomalowania ściany (tak dla ścisłości)
I tak w ten oto sposób zaczął się nam remont...
Mimo, ze jeden pokój remontowany, a bałagan w mieszkaniu jakby Halny przeszedł!!!
Tata mój zlitował się nade mną i ściany pomalował na gotowo:))) Mogłam w tym czasie szyć poduchy na nową starą kanapę...
A oto stary nowy Zuzkowy pokój:
Tutaj ściana z biurkiem. Nowa strara tablica na zapiski, miała być pele mele ale ramay nie można było zdjąć i pomalowałam ją na ekri, zawiesiłam sznurek i poprzyczepiałam na nim klamerki...Z lewej strony widać tablicę do pisania kredą. wystarczyło pomalować, przewiercić dziury i przełożyć sznur, a dla ozdoby zawiesić serduszko...Wiadereczka widoczne na relingu były metalowe w takowym kolorze to też poszly pod pędzel:) Służą na kredki, długopisy...
W pokoju małej nastolatki walają się różne "przydasie" np. torebki stąd pomysł na wieszak, kupiony za grosze w markecie budowlanym i pomalowany...Koło tablicy wisi anioł jest to Anioł Szczęścia który Zuzaaka dostała od chrzestnej na Komunię. Z początku wisiał na innej ścianie ale po remoncie zmienił miejsce...
Jak już jesteśmy przy temacie "przydasi" to pokarzę Wam co uszyłam na piloty, które walają się po całym pokoju. Pomysł szanownego Pana Męża, powiedział
"wymyśl coś na te piloty".
No to wymyśliłam:)
Zapraszam wycieczkę dalej:
Przechodzimy do ściany na przeciwko biurka:) Kanapa jak pisałam wcześniej była zielona a, że trafiłam na fajną kapę została przykryta. Miała też duże (w sensie wielkie) poduchy, ale dostały eksmisję do piwnicy a a ich miejsce zaprosiłam nowe uszyte przeze mnie:)
Nad kanapą zawisła półka na której miejscu wcześniej był namalowany szablon...
Na półce znalazły swoje miejsce literki zakupione z zrobione przez zdolne ręce dziewczyny z bloga "drewniano mi" tu
klik . Pisałam Wam wcześniej o tym moim zakupie...
Pod półką zawiesiłam girladę papierową od Cat tu
klik. Wystarczyło wydrukować i przeszyć na maszynie:)
Takie nic a cieszy!
Obok kanapy na ścianie powiesiłam zdjęcia Zuzki. Mamy to szczęście, ze ma nam kto robić piękne zdjęcia. Otóż siostrzenica moja to prawdziwa dusza artystyczna a Zuzka to jej modelka... Paula ma 17 lat i od ładnych paru lat jej pasją są zdjęcia...robi je piękne...potrafi ująć i wyłapać tak piękne momenty!!!
To wielkie zdjęcie zrobiła jeszcze jak chodziła do podstawówki!!!
Zakupiłam więc w Pepco rameczki, przemalowałam je na ekri i powstała w ten sposób mała galeria prac Pauli:)))
I jeszcze szepnę tylko o oknie. Do tej pory wisiała tam roleta zielona, teraz okno zdobią drewniane żaluzje które skrócił mój Z. Narobił się przy nich strasznie, musiał zdjąć wszystkie listewki, skrócił i zakładał od nowa...ale czego się nie robi dla córci:))) Mój wkład w okno to z kolei zasłonka lniana, uszyłam i zawiesiłam...
Przepraszam za jakość zdjęcia ale musiałam skręcić żaluzje do robienia zdjęć:)))
Remont pokoju skończył się tydzień temu, ale nie zamieszczałam wcześniej zdjęć bo wiedziałam, ze Zuza lubi zaglądać na mojego bloga, a miała to być dla niej niespodzianka...
Dzisiaj nad ranem wróciła z babcią (3.30 autobus miał małe opóźnienie z powodu opadów śniegu), weszła do pokoju, usiadła na kanapie, rozglądała się i wołała "o jacie, o jacie!!!" Jednym słowem była w szoku:)))
Opłacało się zrobić dziecku niespodziankę, radość była obustronna!!!
Jestem ciekawa Waszych zdań...
Muszę Wam też podziękować za doping i wsparcie przy planach i remoncie:)))
Dziękuję że jesteście kochane!!!
Witam też nowych odwiedzających i zapraszam do częstszych wizyt.