Witajcie kochani!!!
Wszystko co dobre szybko się kończy...niestety.
Mój urlop dobiegł końca, dzisiaj wróciliśmy do kraju. Wiem pisałam, że wracam 20-tego sierpnia, ale z powodu awarii samolotu wróciliśmy dzisiaj. Mieliśmy o jeden dzień dłuższe wakacje:)
Było cudownie!!!!
Moje baterie słoneczne naładowane na maksa:)
Na takim wypoczynku człowiek odpoczywa od dnia codziennego. Wszystkie troski zepchnięte były do kąta, a my delektowaliśmy oczy cudownymi widokami i przepiękna zielenią.
Zachwycało mnie absolutnie wszystko!
A rybki w Morzu Czerwonym to istne cudo, całkiem jak z filmu "Nemo"...
...nie uwierzycie, ale one jadły nam z ręki!!!!
Serio! Tutaj jest dowód, jak moja Zuza karmi je bułeczką:
Zbierały się wokół człowieka jak kury:)
No i wszędobylskie jaszczurki.
Tylko przemykały człowiekowi przed nogami:)
Tak wtapiały się w otoczenie, że czasami miałam zwidy, że cokolwiek widziałam!
Oprócz dostępu do plaży mieliśmy na terenie hotelu ogromny akwapark, gdzie moja Zuza szalała na maksa.
Z wody wychodziła tylko wtedy kiedy poczuła głód ... my zresztą podobnie:)
Jak dobrze, że mój Z. uparł się na ten wyjazd, bo ja się zapierałam rękami i nogami...ale w trakcie pobytu cieszyłam się jak dziecko:) Oj długo będę wspominać te wczasy...
No i tyle z moje relacji rodzinnego wypoczynku...czas się wziąć za zamówienia...
Od jutra ruszam z kopyta:)