wtorek, 27 maja 2014

Moja odskocznia


Odkąd jesteśmy na "swoim" nasz balkon zawsze musiał mieć kwiaty.
Ja sobie nie wyobrażam pustego, nie zagospodarowanego balkonu. Oprócz funkcji podstawowych, czyt. suszenie prania, wietrzenie pościeli najważniejszą rolę spełnia on w sezonie letnim do odpoczynku. To tutaj jemy sobie z Zuzą obiady kiedy tylko pogoda na to pozwala, a wieczorami z Panem Mężem siedzimy sobie i opowiadamy jak każdemu z nas minął dzień...
Dlatego bardzo ważne jest dla nas, aby otoczenie było "miłe" dla oka.
Koszty urządzenia go nie były wielkie. Praktycznie wszystko to rzeczy z odzysku, nad którymi nie potrafiłam przejść obojętnie i znosiłam "klamoty" do domu, a Z. wznosił oczy swe do nieba jakby tam szukał odpowiedzi na nurtujące go pytanie "PO CO CI TO???"
Ale ziarnko do ziarnka i wyszła całość (według mnie)


Dobór doniczek nie zmienia się od lat, najwyżej jakaś dojdzie.
Zasada u mnie jest taka, że każda dobra byle kwiatek w niej był:) Ale na poważnie to każda z niej ma swoją historię i każda inna jest...nie każdemu może to odpowiadać, ale ja lubię taki zamierzony "miszmasz" 


 Ma tu swoje miejsce też aniołek, który gości u nas już 5 lat...


...jest i metalowa gąska i była latarnia a raczej jej szkielet. To Zuza jeździła po balkonie na rolkach i miała zderzenie z latanią:). Wiekowa już była, to zderzenia nie przetrwały też i jej drzwiczki i odpadły z wielkim hukiem. A, że ja sentymentalna jestem  BARDZO i przywiązuje się do przedmiotów, to dałam jej trzecią już szansę (druga była, jak ją całą zardzewiałą przyniosłam ze staroci) i zrobiłam z niej po przemalowaniu kwietnik. I tak służy nam kolejny rok...


Miejsce to jest przy samym wejściu na balkon, po prawej stronie na parapecie posadziłam smagliczkę


Nasz balkon jak na bloki jest długi 6 metrów, natomiast wąski na 1 metr ( i to jest jedyny jego minus!)
W drugim "kącie" znajduje się stolik z krzesłami - też kupiony na starociach i odnowiony.


To właśnie nad tymi krzesłami dumałam ostatnimi czasy:)
Chciałam zmienić poduchy, ale nie wiedziałam w jakie kolory uderzyć...i głowiłabym się dalej pewnie gdyby nie moja wizyta w SH. Otóż wpadł mi w oko obrusik, przecudnej urody. Kremowy w delikatne różowe kwiatuszki z zielonymi listkami:


I juz wiedziałam jakie będą poduchy.
Piłeczka zapukała:)


Różowa krateczka, dookoła lamówka i zielone krateczkowe wiązania. 
HA!!!


Wiem pisałyście żebym poszła w miętę, ale jakoś tak poszłam w kolorki:)


Girlandę sobie też sprawiłam i lampioniki cudne też. 
Kiedy Beata z bloga "Smak życia" pokazała na blogu nowości w swoim sklepie internetowym klik ...to przepadłam! Dosłownie! Ta cudna patera na stoliku to też od niej i wiele innych rzeczy, które będę Wam serwowała stopniowo:) Ale ceny dziewczyna ma tak konkurencyjne do innych, że nie mogłam się oprzeć:)


Ten lampionik też zakupiłam też we wspomianym sklepie, ale miał czerwoną krateczkową wstążeczkę to sobie zamieniłam na zieloną w paseczki:)
A dwa tygodnie temu będąc na starociach kupiłam kwietnik. Zardzewiały był jak diabli, Z mój za głowę się złapał jak go zobaczył, ale ja do niegon z tekstem:
- spokojnie, ON ma potencjał!
Na to mąż mój:
- ty mnie do grobu wpędzisz kiedyś z tymi swoimi ZDOBYCZNYMI!!!
Udałam, że nie słyszę i zaczęłam czyścić bidę...


A teraz wszyscy cieszymy oczy nasze:)))
Dałam za TO CUDO 10,00zł, ale pracy było przy nim sporo!


A przy okazji pułeczke "wczasową" pomalowałam też:


Pamiętacie jak wyglądała kiedy kupiłam ją wracając z wczasów?
Była troszkę przybrudzona rdzą, ale teraz jest czyściutka:)
I to tyle by było na temat mojego balkonu...mojej małej odskoczni od gwaru miejskiego...

środa, 21 maja 2014

Miętowo mi

Kolor mięty w tym roku opanował wiele domów:)
W zeszłym roku to błękit z różem rządziły...ale muszę przyznać, że i mięta ma swój urok!
Jakiś czas temu uszyłam podusie w miętowym kolorze z dodatkiem białego.


Miały być proste, bez żadnych "udziwnień".
Dodałam im tylko białą lamówkę dookoła...


A kropeczki na tkaninie są delikatne i tylko podkreślają ten cudny kolor...


Jestem w trakcie obmyślania poduszek na swój balkon i biję się z myślami co do kolorów...
 Bo, że będą pastele to już wiem, ale które? - z tym już gorzej.
 A mięta kusi:)


No i mam mały mętlik w głowie...

środa, 14 maja 2014

Maj...



 Maj kojarzy mi się z konwaliami i bzem.
 Zapach tych kwiatów jest powalający...delikatny, ulotny...tak pachnieć może tylko maj....
Chociaż dla mojego dziecka konwalie pachną uwaga... kiblem!!!! Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak mówi maja Zuza. Jak usłyszałam to pierwszy raz to siadłam! Czasami to ja się zastanawiam czy mi jej nie podmienili w szpitalu, ale po namyśle cholerka zbyt podobna do ojca swego jest. To musi być i moja...SZOK. Żyję nadzieją, że jej się jeszcze odmieni.
A tym czasem rozkoszuje się w domu zapachem bzu...


Tak pięknie pachnie pokój w którym mam bukiet! 
I nieprawdą jest, że te kwiaty krótko stoją w wazonie. 
Odkąd dowiedziałam się, że wystarczy porządnie stłuc twarde łodygi przed włożeniem do wazonu, długo cieszy nasze oczy.
Polecam ten patent, a osobie która zdradziła mi go - dziękuję:)


Ale maj to nie tylko zapach, to też Dzień Mamy.
Ja już myśle co by tu mojej mamie zrobić...ale piłeczka jeszcze nie zastukała...
Kiedyś dla pewnej miłej Kasi robiłam poduszki dla mamy...może coś takiego zrobię????


...czas pokarze...
Tymczasem rozkoszuje sie moim majem...


poniedziałek, 12 maja 2014

***


U mnie ostatnimi czasy na topie podkładki wszelakiego rodzaju.
Dla Pani Anety "zmalowałam" komplet podkładek pod talerze i pod kubki


U mnie świetnie się takie podkładki sprawdzają. Jak się ubrudzą wystarczy przetrzeć wilgotną ściereczką i gotowe:) 
Pani Aneta prosiła o jeden napis na wszystkich zakupionych rzeczach.


Poduszka jak widzicie też była:)
Ale najważniejszy był napis. Chodziło o taki, żeby był utrzymany w nowoczesnym stylu (coś dla mojej Zuzki he he)


W tym samym czasie uszyłam inne poduchy:


I jeszcze tą z moim ulubionym motywem klatki:


A teraz chodzą mi po głowie białe materiałowe podkładki na stół...zobaczymy co z tego wyniknie:)


Póki co lecę do pędzla!

poniedziałek, 5 maja 2014

Z myślą o balkonie

Pomalutku, małymi kroczkami stroimy nasze balkony na sezon wiosenno-letni. 
Na blogach, w gazetach wnętrzarskich jest masa pomysłów i inspiracji w tym temacie. Z czego bardzo się cieszę.  Coraz więcej osób zaczyna myśleć o tym, aby balkon służył nam nie tylko do suszenia prania, ale do uprzyjemnienia nam życia codziennego. Bo czy nie jest miło usiąść wieczorkiem po całym dniu pracy na balkonie ubranym w kwiaty i cudne dodatki? A jak smakuje śniadanko, albo obiad na świeżym powietrzu...pychotka. Moje dziecko to uwielbia! Ja póki co mam posadzonych część kwiatów, a o dodatkach myślę. Cześć jedzie już do mnie, a druga połowa dopiero w głowie - potrzebuję jeszcze troszkę czasu, ale dla Joasi z bloga Uwielbiam czarować uszyłam poduszki na balkon. 


Materiał wybrała sobie Joasia. Tkanina nadaje się idealnie do szycia, nic nie ucieka, tak jak sobie zażyczę tak się układa:)


Dwie podusie są identyczne. Paczworkowy materiał ozdobiłam na brzegach białą lamówką. Trzecia podusia miała być w różową krateczkę, ale jak przyszedł materiał to mi razem to ni jak nie grało i zapytałam się Joasi czy może być biała z serduchem naszytym. Dziewczyna bardzo entuzjastyczne poparła pomysł i w środę przed majówką wysłałam paczuszkę. A, że materiału zostało, dlatego bez wiedzy właścicielki w prezencie uszłam jeszcze girlandę na balustradę.



Mam nadzieje, że będzie pasować.
A razem wszystko może wyglądać tak:


Mam nadzieję Joasiu, że sprostałam wyzwaniu i przyczyniłam się w maleńkim stopniu do upiększenia Twojego balkonu.
Dziękuję Ci za zaufanie i możliwość realizowania swoich pomysłów!!!!