środa, 29 stycznia 2014

Pokochać luty...

Pomalutku, z wielką nieśmiałością,  zapraszam wiosnę do naszego domu.
Na razie to malutkie kroczki, a raczej nazwałabym to raczkowaniem, ponieważ krajobraz za oknem przeczy temu co mi w sercu gra:) 
Doczekaliśmy się upragnionej zimy, jest cudnie! 
Mogę śmiało powiedzieć, że pokochałam luty:)
Po wielkich mrozach przyszły całkiem miłe dni z delikatnie prószącym śniegiem i delikatnym mrozem...
A w domu? - delikatna zmiana wystroju.


Zaczęłam od przedpokoju...

Powiesiłam wianuszek mój ulubiony, pleciony, który ponad rok leżał w szafce czekając na swoja kolej...żaba piratka (bez jednego oka) wróciła na swoje stałe miejsce...świecznik z odzysku zakupiony za całe 5,00zł lata temu...i kwiatuszki moje ukochane o tej porze roku...
Pomimo tego, że to tylko zamiany w przedpokoju zrobiło się milej, jaśniej...
A ja? Walczę z drewienkami i z uporałam się z poszewkami dla Pani Emilii.


Fakt szyłam je z rok temu, ale jak je Pani Emilia wypatrzyła na moim blogu to nie wiem:) W każdym bądź razie prośba była taka, żeby były identyczne...no to uszyłam:)


Połączyłam materiały i ozdobiłam granicę pomiędzy nimi tasiemką srebrną z przeszyciami czarnymi. Całość uzupełniła grafika...
Z grafiką pobawiłam się też podczas ozdabiania szkatułek w stylu shabby chic.


Niby takie same, ale różnią się wysokością i środkiem.
Ta głębsza ma cztery przegródki w środku. Z nazwy to typowa herbaciarka na 4 ale ja uważam, że może doskonale sprawdzić się też jako szkatułka na biżuterię.


Dzięki przegródkom łatwiej utrzymać biżuterię w "ryzach"... ale jako herbaciarka też może mieć swoje plusy...np. w komplecie z tacą fajny zestaw mogą tworzyć...
Ta niższa szkatułka ma jedna komorę:


Tak mogą razem wyglądać;


A teraz zmykam lakierować dużą niciarkę dla mojej Dorotki. Zmagam się z nią od tygodnia, ale ma tyle zakamarków ciężko dostępnych, że musiałam malować ją etapami. Ale grafika naniesiona, zostało lakierowanie i wysyłka może jutro Dorotko:)))

***

A teraz troszkę prywaty :)))
Siostrzenica mojego Z. zaczęła przygodę z blogowaniem. Zapraszam serdecznie na jej bloga klik.
A Tobie Kasiu życzę samych sukcesów w świecie wirtualnym:)

środa, 22 stycznia 2014

Co nam w duszy gra...


Leci ten czas pieruńsko szybko!
Ani się nie obejrzymy jak styczeń zleci i luty do nas zawita...a jak luty minie to przynajmniej ja, przebierać będę nogami co by szybciutko w balerinki wskoczyć...wezmę głęboki wdech i "WIOSNA"" zawołam...ale póki co wracamy do rzeczywistości! Do mrozu i lodu za oknem, chociaż u nas dzisiaj leciutko posypał śnieg. Ha! mamy i my go:))) Na biedę orzełka na  śniegu można zrobić, ale za stan kurtki na plecach nie odpowiadam! Trawa tak skuta lodem, że małe kłujące igiełki sterczą z ziemi. Nawet mój pies nie chce chodzić po niej, a na chodniku jeszcze wczoraj się rozjeżdżała. Bidulka:)
Dobra koniec głupot!
 Nie o tym miało być - bo u mnie z pisaniem podobnie jak z szyciem - niestety! Niby wiem co pisać będę, ale rzeczywistość przeważnie odbiega od zamierzonego planu...
♥♥♥ A dzisiaj miało być o Walentynkach ♥♥♥
Bo, że zbliżają się to czuje w zamówieniach. 
Aktualnie na topie mam poduchy z tematem miłości.


Ten komplecik powstał dla pewnej miłej Pani:)
Serca z linii papilarnych widać nie tylko mnie się podobają.
Pamiętam jak zrobiłam je pierwszy raz, Zuza spojrzała krytycznym okiem i palnęła:
- Mama to twoje odciski palców? 
Na to mój Pan Mąż:
- Nie, mamy w kartotece policyjnej jeszcze nie ma.
Zwracam uwagę na słowo "jeszcze"!!! 
Małpiszony jedne!


Ale fajnie dostać takie serducho prawda??? My kobiety to rozumiemy i doceniamy:)
Nie to co nasi PANOWIE! 
Oni inaczej przyjmują NASZ świat. Do tego stopnia że czasami trzeba im podsunąć hasełko pod nos:


Kiedy uszyłam te poduchy mój Z. spojrzał na nie, przeczytał i zaśmiał się w głos...
Tacy są Ci nasi mężczyźni. Ale to się bierze chyba z tego, że oni widzą świat bardzo prosto...a my lubimy chodzić z głową w chmurach - i za to nas kochają:)))

Miłego dnia Wam życzę!!!

piątek, 17 stycznia 2014

...c.d...

Chcąc nie chcąc ciągnę temat święta dziadków:)
Pokazałam poszewki zeszłoroczne to spłynęły zamówienia. Ciesze się, że się komuś moje wypociny spodobały! 
Zdjęcia robione na szybko wieczorową porą. Pół dzisiejszego dnia je szyłam. Musiałam się uwijać żeby doszły na czas, dlatego jakość zdjęć nie najlepsza jest...


...ale lepszy rydz niz nic - prawda?
A dokumentacja rzecz święta:) A ze kolory z lekka zakłamane - przymknąć na to oko proponuję:)
Wszystkie poszewki miały być z koronka, ale jak to zwykle u mnie bywa efekt końcowy jest niekiedy odległy od zamierzonego. I tak było i w tym przypadku. Poprzykładam, ponakładam, okiem krytycznym spojrzałam i zaproponowałam Pani Basi tasiemkę z pomponików. Miła kobieta ochoczo przystała na moją propozycje i mamy poduszkę dla babci z pomponikami:)))


A tutaj kolejna. 
Materiał beżowy w grubą kratę. Dałam delikatna koronkę bo gruba przytłoczyła poszewkę a tak równowaga zachowana:)


I komplecik dla babci i dziadka.
Materiał dolny beż w paseczki, no ale jak KTOŚ robi zdjęcia przy lampach to tak ma. Zamiast koronki, na łączeniu materiałów tasiemka beżowa z delikatną kokardką. 
Teraz lecę na pocztę wysłać paczuszkę i mam nadzieje, że dojdą na czas...
A ja i tak nie mam pomysłu na prezent dla Zuzinych dziadków...o ile z babcią mi coś świta, to z dziadkiem...w czarnej dziurze jestem...
Jak się wkurzę to tatusiowi mojemu szlafmyce uszyje!!! He he ciekawe co on na to???
Bo, że Zuzka by mi morale palnęła to na bank wiem...ale jestem ciekawa reakcji Zuzkowego dziadka...
On od niej to by kamyk dostał i cieszyłby się jak dziecko...kurcze fajnie mieć takiego dziadka...

środa, 15 stycznia 2014

Jest dobrze:)


 Pomalutku rozkręcam się z pracą. 
Mój Z. śmieje się, że miałam syndrom jak on powrotu po urlopie do pracy:)
 I może faktycznie jakaś prawda w tym jest...
No! ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo pomysły w głowie są i zanotowane nawet, jakby przez przypadek miały z głowy wywietrzeć. Trzeba brać się do pracy! Stos książek przeczytany, póki co nie planuję zakupu nowych, więc choćby z nudów to szyć i malować będę:)
Start już był i nawet powiem, że według mnie udany.
Dla Joli uszyłam zazdroskę do kuchennego okna z lnu połączonego z koronką bawełnianą.


Proponowałam grafikę na to, ale Jola nie chciała - widać nie każdemu się podobają:) Dlatego żeby nie było za mdło to uszyłam do tego serduszka.


Bo jak to mówią : "w kupie siła".
A ja bardzo lubię jak w oknie coś miłego dla oka wisi i zachęcam jak mogę wszystkie moje koleżanki żeby też coś powiesiły. Co prawda z różnym skutkiem, ale nie poddaje się:)))

Jola bardzo chętnie przystała na ten pomysł i już wiszą w jej okienku:)
A teraz pracuję nad "mamusinym" oknem kuchennym. Niedługo pokażę Wam zdjęcia...jak pomysł i praca wypali:)))
Dla Pani Moniki zrobiłam klosze z siatki:


Zapalone wieczorem w nich świece piękne światełko dają.
Uwielbiam wieczory przy ciepłych płomykach świec...


***

Przypominam o moim noworocznym candy!!!
Tutaj można się jeszcze zapisać:)

czwartek, 9 stycznia 2014

Pomysłu brak...


Nadrabiam zaległości w świecie blogowym a to dlatego, że zostałam odcięta od internetu. Na szczęście "tylko", albo "aż" na dwa dni. Ja wolę tą wersje "tylko", bo co prawda dwa dni to mało, ale w świecie blogowym to wystarczy. Tyły mam straszne w Waszych postach! Ale nadrabiam, patrzę i podziwiam...U jednych już na wiosennie, a inne jeszcze delektują się świątecznymi klimatami w domu (patrz m.in. ja). Tak mi jakoś dobrze z tą czerwienia, że jeszcze troszeczkę zostanie z nami. Co prawda choinka będzie rozebrana dzisiaj wieczorkiem (taki plan), ale czerwona krateczka zostanie z nami do Walentynek. A co później to zobaczymy:)
Póki co siedzę sobie i delektuję się praktycznie nic nie robieniem. 


Popijam pyszną zieloną herbatkę z cytryną i melisą (w sam raz dla takich choleryków jak ja).
 Hmm...jakoś dziwnie chętnie mi ją zaparza mąż...czyżby chciał mi dać coś do zrozumienia???
No nie wiem, nie wiem...udam że nie załapałam:)))
Opróżniam puszkę z ciasteczkami maślanymi i...


...boczki rosną, że aż trzeszczy:)))
Ale muszę coś dla duszy i ciała bo w między czasie dłubię...dziergam.... plotę... klosze z siatki, a wiecie jak je lubię robić!!! Wrr...ale efekt końcowy wynagradza wszystko...
Więc moją miłą Panią Monikę proszę o cierpliwość - lada dzień prześle zdjęcia:)
A, że jest co pleść i na myślenie czasu przy tym mam masę, a przemyślenia najróżniejsze przychodzą do głowy...to tak przyszło mi na myśl dzisiaj (ha! głowa moja nie od parady jest), że Dzień Babci i Dziadka niedługo, a ja z pomysłami w lesie!!!
Hmm...
W zeszłym roku poduchy szyłam ...


... a co w tym roku???
Kompletna pustka!!!
Brak pomysłu...


niedziela, 5 stycznia 2014

Drugie życie

Pewnie wyjdę na straszną marudę, ale mam pomału dosyć tych wolnych dni.
Człowiek zakręcony chodzi jak ruski termos, ja to nawet nie wiem jaki dzień tygodnia jest...
Niby fajnie, ale ja chyba najlepiej odnajduję się jak czuje bat na plecach:) Mam na myśli zamówienia na "już!". Wiem przed świętami płakałam, że mam dość, że marze o chwili spokoju, no ale ja nie miałam na myśli takiej dłuuuugiej chwili! 
Hm...coś mi się wydaje, że mój poświąteczny leń zamienił się miejscami z marudą:)
Musi być na rzeczy, bo pisanie mi też nie idzie...a chciałam Wam pokazać z czym zmierzyłam się po świętach...spróbuję, może się uda...
Otóż, przesympatyczna Eliza poprosiła mnie o parę rzeczy do swojego domu w Holandii albo Danii? Jejku sama już nie wiem! Eliza bardzo Cię przepraszam, ale okazuje się że jeszcze weszła na mnie skleroza...albo kryzys wieku średniego - nie daj Boże! 
Ok, odbiegłam od tematu, ale już się poprawiam:)
Eliza przywiozła ze sobą starą pościel z pięknego bieluteńkiego adamaszku, pamiętającą jeszcze czasy jej babci. Prośba jej była taka, żeby przerobić ją na styl shabby. Były to dwie duże poszwy dla ścisłości. Jedna z delikatnym haftem, druga cała prosta. Oddała je w moje ręce z całkowitą ufnością, zastrzegając jedynie, że chciałaby tam koronkę, a reszta to już moja głowa.
Hmm...uwielbiam te teksty...
No ,ale cóż? Tak miłej osobie się nie odmawia - prawda?
Jedna dużą poszwę, całą gładką ozdobiłam dużym pasem szarej kraty z dodatkiem metrów bawełnianej koronki...


Taka będzie poszwa na kołdrę. Z drugiej wielkiej płachty adamaszku uszyłam dwie poszewki na poduszki w bardzo podobnym stylu...


...a z resztek (dosłownie) uszyłam dwa jaśki, wykorzystując piękne, delikatne dwa hafty które były na poszwie. Żeby nie przesadzić z krateczką (bałam się, że zbyt mocno zdominuje pościel), uszyłam z niej tylko troczki do wiązania poszewek:


I tak oto stare dwie adamaszkowe poszwy dostały drugie życie, które cieszyć będą następne pokolenia:)
Musicie mi uwierzyć na słowo, że jakość tych materiałów jest pierwszej klasy! Tak mi się spodobał ten "recykling", że sama przepurciam mamy szafę i może szczęście mi dopisze i będę mogła poprzerabiać sobie pościel???
Oprócz pościeli Eliza poprosiła mnie o komplet poszewek z grafiką.  Motyw przewodni na nich to miłość:)


Na zdjeciach pokazuje stare poszewki, które szyłam czas jakiś temu, a to dlatego, że najzwyczajniej w świecie zapomniałam zrobić zdjęć, albo nie chciało mi się...to był okres kiedy królował u mnie leń...
Grafiki na poszewkach były z sercami z liniami papilarnymi i napis LOVE.
W zamówieniu były też zasłony z grafiką, ale też nie mam zdjęć...cóż gapa ze mnie, ale Eliza obiecała zdjęcia ze swojego domu, to czekam...jak dostanę to nie omieszkam pokazać:)
Był też wianek, ogromnych rozmiarów z serduszkami...


Wiem zdjęcie do bani, ale lepsze to niż nic!
Pokazuje mały kawałek, bo więcej pokarzę, jak Eliza prześle zdjęcia...


No i proszę z tego marudzenia wyszedł całkiem długi post:)))
Ha! może wszystko pomału wróci do normy???
OBY!!!
Bo oszaleję, że już nie wspomnę o moich bliskich...

środa, 1 stycznia 2014

Noworoczne candy

Witajcie kochane w Nowy Rok!!!
Nie miałam okazji złożyć Wam życzeń z tej okazji, a to za sprawą strasznego lenia który mnie dopadł w Święta i za nic nie odpuszcza. Ale wiecie co? dobrze mi z nim:) Co prawda nie wiem jak długo w takiej symbiozie pożyjemy, ale puki co jest fajnie...bo ja jak na razie nic nie muszę...
Ale chcę wam złożyć życzenia noworoczne:

Życzę Wam, aby Nowy Rok nie był gorszy od "starego", 
aby szczęście Was nie opuszczało,
aby w Waszych sercach gościła miłość i szacunek...

A na dobry początek Roku proponuję "noworoczne candy"


W tak wielu candy brałam udział przed Świętami, dlatego i ja postanowiłam zorganizować noworoczną zabawę dla Was. Do wygrania poduchy z grafikami sarny i łosia. 

Zasady takie jak zawsze, czyli:

- zostawić komentarz w tym poście, z chęcią brania udziału
- będzie mi miło jak dołączycie do mojego bloga, poprzez obserwację go
- pobranie i podlinkowanie banerka z mojego posta u siebie na pasku
- osoby z zagranicy też mogą brać udział :)))
- anonimki mile widziane

Zabawa trwa do 01.02.2014!!!

Życzę szczęścia:)))