Podejrzewam , że w dużej mierze przez wspaniałe towarzystwo jakie mieliśmy w te świąteczne dni. Żadne prezenty, dekoracje nie dają tego co mogą dać rodzina. Pomimo tego, że nie odpoczęłam wcale krzątając się miedzy kuchnią a salonem, jestem szczęśliwa. Mięśnie brzucha i twarzy wymasowane do perfekcji przez salwy śmiechu...nasz pies rozpieszczony do granic możliwości, chodzi teraz cały dzień za nami z nowymi zabawkami i czeka aż któreś z nas zacznie się bawić... tak jak to robili nasi wspaniali goście.
Podsumowując takich Świąt życzyłabym sobie zawsze:)
Ale wszystko co dobre szybko się kończy, a czas leci dalej...
Siedzę sobie z pyszną herbatką, zajadając smakołyki świąteczne i same w głowie myśli uciekają mi do zamówień tegorocznych... bo to był rok rok z ciekawymi zamówieniami i nowymi wyzwaniami:)
Przykładowo Kasia, pokazywałam W#am jej cudny domek klik
Ten słodki róż, który nie u każdego podkreśli swoje piękno, ale w tym przypadku był to strzał w dziesiątkę:)
Czy Julka - siostrzenica Kasi, a WIELKA przyjaciółka mojej Zuzki:
Relacja z tego zamówienia tutaj.
Skoro jesteśmy przy pastelach to nie mogę nie wspomnieć o tym zamówieniu klik:
Te cacuszka szyłam z myślą o mojej Beatce z bloga Smak życia.
Ta kobieta UWIELBIA stawiać przede mną WIELKIE wyzwania... ja oczywiście jej wówczas zwymyślam od najgorszych, ale potem ciesze sie, że szyłam coś nowego i dałam radę:)
Skoro jesteśmy przy blogerkach to nie mogę nie wspomnieć tutaj Madelinki z bloga Przeplatane kolorami i jej zamówienia które pokazywałam tutaj.
A pamiętacie poduchy dla jej męża???
Oj miałam przy nich frajdę:)))
Kolejna blogerka z zamówieniem to Joasia z bloga Uwielbiam czarować
Te podusie szyłam dla Joasi z myślą o jej balkonie...
W pamięć wryły mi się też szarości dla Pani Kasi, relacja tutaj.
Ogromne wyzwanie postawiła przede mną Pani Monika.
Miałam uszyć po raz pierwszy poduszki na krzesła... były nerwy, łzy a na koniec WIELKA radość, że podołałam:
Tutaj KLIK relacja z moich wypocin:)
Szycie poduch na krzesła tak mi się spodobało, że uszyłam sobie na balkon klik
Skoro jesteśmy przy różu, to muszę wymienić jeszcze Panią Kingę.
Większość jej zamówienia była właśnie w tym kolorze klik
Tak wszystko prezentuje się u Pani Kingi w kuchni:)
Równie wielką frajdę sprawiło mi malowanie drewienek dla Pani Kasi klik
Równie wielką frajdę sprawiło mi malowanie drewienek dla Pani Kasi klik
***
Było tych wyzwań troszkę przede mną, ze wszystkich starałam się wyjść obronną ręką.
Bardzo dziękuję za nie, bo to właśnie dzięki Waszym zamówieniom mogę się rozwijać i poszerzać swoje możliwości. Jestem bardzo ciekawa co przyniesie mi Nowy Rok...