Dzisiaj trochę "chwalipięstwa" będzie.
Otóż moje kochane, marzyłam ja sobie, jak to typowa baba, o duperelach dla niektórych, a dla mnie o rzeczach niezbędnie mi potrzebnych do życia codziennego (i w tym momencie mam przed oczami mojego męża, jak załamany kiwa głową, macha ręką i mówi: kobiety!!!)
Ale do rzeczy!!!
Zaglądałam ja sobie na Wasze blogi i co widzę...same cudeńka, a już nie wspomnę o zdjęciach!!!
I pierwsze co mi na myśl przyszło?
JA TEŻ TAK CHCĘ!!!
Łatwo powiedzieć, trudno zdobyć. Ale, że nie należę do osób łatwo się poddających to malutkimi kroczkami, zaczęłam szperać w internecie i myśleć jak by tu gniazdko swoje uprzyjemnić:)
Od bardzo dawna chodziły mi po głowie, stare klucze, takie trochę z zębem czasu...i tak marzyłam, myślałam, szukałam, ale ceny...
I ostatnio szukając całkiem innej rzeczy, znalazłam aukcję starych żeliwnych kluczy, a cena całkiem przystępna!!! Myślę, klikam, ale wołam mojego Z. i pytam co on na to? A mój własny mąż, pyta:
- do czego Ci takie klucze?
Boże myślę, ma przed oczami cudo i pyta do czego?
- do dekoracji - odpowiadam cierpliwie.
Patrzy się na mnie i mówi:
- tak jak żeliwna kurka?
Pisałam o niej, pamiętacie?
Jak nie, to chętnych zapraszam do lektury:
http://shabby-shop76.blogspot.com/2012/08/domowe-nowosci-i-o-nalewkach-troche.html
Wracając do tematu i nie patrząc na nic nie rozumiejącego Z. kliknęłam!
I mam piękne, żeliwne klucze:
Wiszą sobie w przedpokoju i oko cieszą. Mąż przechodząc koło nich kiwa głową i uśmiecha się:)
Pusto tak jakoś miałam na tej komodzie ostatnimi czasy, to pomalowałam pudełeczko i postawiłam świeczniki.
To nie wszystkie nowości w moim gniazdku. Marzyła mi się korona w stylu shabby chic. Ale...no właśnie, jak zwykle: cena, wygląd itp.
I zlitowali się nade mną rodzice!!! A, że okazja była - moje urodziny (nie pytać które) to kupili córeczce:)
DZIĘKUJĘ WAM KOCHANI!!!
Ale musiały byście widzieć minę mojego taty, jak piszczałam z radości. Krótko mówiąc, załamał się!
Ale wcale mnie to nie dziwi, bo pamiętam jak kupiliśmy sobie obecne mieszkanie lat 8 temu i przyszli na parapetówkę, a ja taka szczęśliwa byłam (tym bardziej, że zamieniliśmy 36m na 72m) i mówię:
-zobaczcie nasz stół (metalowy z IKEA)
A mój tata patrzy, ogląda i wypalił:
- co ja mam tu podziwiać? Na kątowniki to patrze przez 8 godzin w pracy!!!
Wszyscy ryknęliśmy śmiechem i teraz na każdej imprezie to wspominamy:)
Znowu odbiegłam od tematu, ale oto ona:
I mam teraz swoją całkiem własną koronę!!!
A na koniec zostawiłam wisienkę na torciku:)
Widziałam na innych blogach piękne filiżanki w stylu shabby.
Zerknęłam co prawda na Allegro i jak szybko znalazłam je, tak szybko odpuściłam. Ceny zwaliły mnie z nóg!!!
Było to jakiś czas temu, odpuściłam, filiżanki pozostały mi w postaci marzenia...
Aż do wczoraj, wchodzę ja sobie do Pepco (bardzo lubię ten sklep), chodzę, oglądam i...patrzę MOJE filiżanki!!!!!!
Pytam się jak cena, pani odpowiada, a mnie zwaliło z nóg, że taka niska cena!!!
Za 6 filiżanek z podstawkami zapłaciłam całe 49,99zł!!!
Szybciutko włożyłam je koszyka, serce mi tak waliło, buzia się śmiała...i patrzę dzbanek do MOICH filiżanek, wzięłam ja i dzbanuszek!!!
I mam za całe 69.98zł piękny serwis herbaciano-kawowy!!!
Mówię wam marzenia się spełniają!!!!
P.S.
Bardzo chciałam Wam podziękować, za zaangażowanie się w problem mojego bloga (chodzi o moją widoczność u innych).
Problem niestety nie został rozwiązany, ale Wasze zaangażowanie przeszło moje oczekiwania!!!
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!!!